Ann&Black Ace
Matt&Coyote
Siedziałam sobie w salonie i przeglądałam różne czasopisma gdy do salonu wszedł Matt.
-A co ty się tak obijasz?-spytał ale gdy zobaczył moją morderczą minę od razu dodał-tamtego nie było...no i Alex kazała wziąć Coyote i Ace na trening.
-Jesteś pewny, że akurat ich?
-Tak, jestem pewny-po tych słowach zwlekłam się z kanapy i razem z Matt'em ruszyliśmy do stajni ogierów.
Weszłam do boksu Ace'a i wygłaskałam go a potem zaczęłam dokładnie czyścić.
Gdy był już czyściutki założyłam mu prezenterkę, podpięłam uwiąz i wzięłam bata. Wyprowadziłam ogiera przed stajnię i czekałam tam na Matt'a.
Chwilę później zobaczyłam jak chłopak dumnie idzie w moją stronę nie mając w dłoniach zupełnie nic, a Coyote podąża za nim.
Cieszyłam się, że ogierek ufa już większości osobom i czuję się pewniej niż na samym początku jakiejkolwiek współpracy z nim.
Skierowaliśmy się w stronę hali gdy mijaliśmy lonżownik spostrzegłam Alex która pomagała Jack'owi okiełznać Provcia.
W hali odpięłam karuskowi uwiąz i położyłam go przed sobą, a bata trzymałam w lewej ręce.
Matt ustawił się w drugim końcu hali, ale tak, że miałam na niego i siwego idealny widok.
Coyote szedł już stępem wokół chłopaka, z głową na dole. Natomiast Black Ace stał w miejscu i czekał na moją komendę. Spojrzałam na ogierka i cmoknęłam a ten od razu ruszył żwawym stępem. Po kilku kółkach zaczęłam ćwiczyć z nim zatrzymania na komendę, a Matt szlifował z siwym zmiany kierunku. Coyote, był bardzo skupiony na pracy, jego ruchy były płynne i delikatnie a całą swoją uwagę skupiał na chłopaku.
Ace również był skupiony choć nie tak jak zazwyczaj. To pewnie dlatego, że strasznie interesował go jego kolega i co chwilę odwracał głowę w jego stronę, ale Coyote maksymalnie skupiony na pracy olewał Ace'a. Po chwili udało mi się skupić całą uwagę ogiera na mnie pogoniłam go do kłusa. Poruszał się płynnie z dobrą pracą zadu a szyję miał ślicznie wygiętą. Zażądałam od niego zmiany kierunku, którą od razu zrobił i powtórzyłam to parę razy, a następnie dałam mu odpocząć w stępie a ja zerknęłam w stronę Matt'a i siwego.
Coyote był już w galopie i ćwiczył przejścia kłus-galop, galop-kłus i wychodziło im to całkiem dobrze.
Po chwili dałam karemu sygnał do galopu, a Ace od razu to uczynił. Zmieniłam w galopie kilka razy kierunek. Wychodziło to perfekcyjnie ale wiedziałam że gorzej będę z przejściami, więc zwolniłam go do kłusa i po kilku krokach dawałam sygnał do ponownego galopu. Z początku nie łapał tego w ogóle, lub reagował z opóźnieniem, ale cierpliwie powtarzałam z nim to ćwiczenie, aż w końcu wyszło mu prawie idealnie.
Po tym ćwiczeniu postanowiłam poćwiczyć z nim cofanie i ukłon. Kątem oka dostrzegłam, że Matt kieruje Coyote'a na drągi. Ogier przeszedł bez problemu podnosząc ślicznie nóżki. Powtórzyli to zadanie parę razy z obydwóch stron a następnie dał mu się trochę wyszaleć i ponownie nakierował go na koło.
Coyote kłusował pięknie angażując zad i całe ciało a wewnętrzne ucho miał skierowane do chłopaka.
Po chwili gdy Ace się już wybiegał, zawołałam go do siebie i podpięłam uwiąz a Matt z siwkiem do Nas dołączyli i ruszyliśmy do stajni.
Odstawiliśmy konie do boksów i każdy dostał cukierka i odpowiednią porcję pieszczot za tak dobrą pracę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz