Trening skokowy | Golden Argiento, Sabena & Comanche |

James&Golden Argiento
Kate&Sabena
Betty&Comanche


Po obiedzie razem z Alex wyszłyśmy przed dom i udałyśmy się w stronę stajni gdzie cała reszta ekipy siedziała i śmiała się. Wszystko było posprzątane i ogarnięte w stajni więc, postanowiłyśmy do nich dołączyć. Mimo to nie trwało to długo gdyż na podjazd wjechało duże auto.
-To Ci na trening-powiedziała Alex i ruszyła w tamtą stronę a ja poszłam za nią.
-Dzień dobry-powiedziała do Nas jedna dziewczyna a pozostała dwójka milczała.
-Witam, jestem Alex, a to jest Ann-wskazała na mnie a potem dodała-to kto z Was jeździ najlepiej?
-Ja-odpowiedział chłopak-James jestem, a one to Betty i Kate...
-Ok...to w takim razie weźmiesz Goldena-powiedziała do chłopaka a potem zerknęła na dziewczyny i wskazała na blondynkę-ty Sabenę, a Betty, Comanche'a
Po jej słowach pokazaliśmy jeźdźcom im wierzchowce, a następnie siodlarnie.
Ja wraz z Kate poszliśmy do Sabeny. Dziewczyna zaczęła ją czyścić i już wtedy zobaczyłam, że Sabena nie jest zbyt zadowolona z tego, że będzie miała jazdę. Czasami miała takie humorki, choć bardzo rzadko.
Chwilę potem wyszliśmy przed stajnię gdzie czekała już Alex i pozostałe dwa konie. Dziewczyna wzięła tylko bata na wszelki wypadek i ruszyła na maneż a za nią cała reszta.
Gdy weszli zamknęłam za nimi bramkę i razem z Alex usiadłyśmy na ogrodzeniu a Matt i Harry do nas dołączyli.
Alex spojrzała na jeźdźców, a że już każdy siedział na koniu powiedziała:
-Dobra, to ruszamy i jeździmy w takiej kolejności, Golden Argiento, Comanche i Sabena...
Wszyscy kiwnęli głowami i ustawili się w takiej kolejności i ruszyli stępem. Wszystkie konie szły żwawo a my ich obserwowałyśmy.
-Kate, pilnuj Sabenę, niech nie wjeżdża Comanche'owi na zad-upomniałam dziewczynę a chwilę potem dodałam
-Zróbcie zmiany kierunku i każdy po kolei ósemkę przez cały maneż.
W stępie wyszło im to perfekcyjnie i zrobili jeszcze kilka zatrzymań i cofanie a potem na słowa Alex przyśpieszyli do kłusa.
Sabena dalej nie była w humorze i szarpała głową na wszystkie strony świata więc powiedziałam
-Kate! Zrób z nią parę wolt!-dziewczyna kręciła kilka wolt, choć przychodziło jej to z trudem. Mimo to klacz po chwili się uspokoiła.
-Dobra...to teraz będziecie jeździć po dużym kole, i wydłużajcie i skracajcie wykrok-zakomunikowała im Alex.
Wszyscy wykonali to co im powiedziała, a następnie mieli zrobić w kłusie rozgrzewkę indywidualną. Każdy mniej więcej robił to samo. Kręcili wolty, robili zmiany kierunku, zatrzymania, cofania zmiany tępa itd.
-Ok, teraz zwiększcie odstępy i najedźcie na tamte biało-czerwone drągi-powiedziała Alex a po chwili wszyscy skierowali się w tamtą stronę
-Było ok, tylko Betty pamiętaj o tym, żebyś miała kontakt z koniem
Powtórzyli najazdy jeszcze parę razy raz z lewej i prawej strony a potem przyszedł czas na galop. Robili różne ćwiczenia, zmiany przez przekątne z lotną i takie inne a potem Alex oznajmiła:
-Ok, teraz zróbcie dwa okrążenia na ścianach, a potem na dużym kole, z tym, że na kole weźmiecie wodze do prawej ręki.
Gdy już to zrobili Alex zeszła z ogrodzenia i ustawiła im małą kopertę na środku maneżu.
Najpierw przejechał przez nią Golden, potem Sabena a na końcu Comanche
-Betty, pilnuj łydek bo Ci latają i musisz cały czas być na kontakcie
Chwilę później powtórzyli przejazd i wyszło już wszystkim doskonale, a konie bardzo się starały.
Następnie ustawiliśmy im cały parkur. Pierwszy jechał James i Golden. Do tego przejazdu nikt nie miał żadnych zastrzeżeń. Koń i jeździec zrobili to bardzo dobrze i płynnie. Następnie jechała Sabena, która od razu przed pierwszą przeszkodą wyłamała
-Musisz pilnować, żeby najeżdżać na środek-upomniałam dziewczynę i kazałam powtórzyć przejazd.
Tym razem wszystko poszło dobrze i Sabena przeleciała nad każdą przeszkodą.
Na końcu jechał Comanche, który również świetnie sobie poradził. Wszyscy przejechali parkur jeszcze raz, a potem rozstępowali konie.
W czasie w którym luzowali popręgi i podnosili strzemiona nasza cała czwórka podniosła swoje tyłki z ogrodzenia i otworzyła im bramki.
Gdy konie były już rozsiodłane, wygłaskane i odstawione do boksów ruszyliśmy razem w stronę domku.