Alex& Navaros
Jechałam na ogierze już w stronę maneżu. Pogoda była wyśmienita jak na tą porę roku, dlatego zdecydowałam z niej skorzystać.
Wjechałam z nim na maneż, a Ann, która za nami szła zamknęła za nami bramkę.
Na samym początku stępowałam z nim na luźnej wodzy, a ogier szedł żwawo do przodu.
Po kilku zmianach kierunku, i zatrzymaniach zebrałam go i wypchnęłam do kłusa. Bez zawahania, ruszył nim od razu. Ogier szybko złapał ze mną kontakt i po chwili ładnie się już ganaszował, angażując również zad i resztę ciała.
Zaczęłam kręcić z nim różne wolty, jedne mniejsze inne zaś większe podczas których koń cały czas szedł w rytmie, zrobiłam kilka ósemek przez cały maneż i serpentynę.
Navi bez problemu wykonywał wszystkie moje polecenia i cały czas szedł żwawo i pewnie do przodu.
Zrobiłam z nim również przejścia kłus-stęp i stęp-kłus, które wyszły mu dość dobrze. Powtórzyłam je jeszcze kilka razy a potem postanowiłam że przy dłuższym ogrodzeniu zrobimy kłus wyciągnięty a przy krótszych kłus zebrany.
Tak jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Ogier cały czas wykonywał moje polecenia i bardzo szybko reagował na dawane mu sygnały co świadczyło, że jest bardzo skupiony na tym co robi.
Zrobiłam to w obydwie strony a potem dałam mu chwilkę odpoczęcia w stępie. Zrobiliśmy w nim jedną średniej wielkości ósemkę i zatrzymania i ruszania co wyszło mu płynnie. Przed zakłusowaniem poćwiczyłam z nim też trochę cofanie, co wyszło fajnie dopiero za trzecim razem.
Ponownie dałam mu sygnał do kłusa i tym razem bez wstępnych rzeczy przeszliśmy do ustępowania od łydki. Navaros bardzo się do tego przyłożył i zaangażował w ćwiczenie całe swoje ciało i nie tracił rytmu. To ćwiczenie również powtórzyliśmy kilka razy i w końcu przyszedł czas na galop.
Ogier od razu po daniu mu sygnału przeszedł do galopu zebranego. Starałam się, aby sygnały, które mu daje stawały się co raz lżejsze aby konia doprowadzić do perfekcji.
Utrzymując go w galopie zrobiłam kilka wolt, gdzie pilnowałam aby ogier ładnie wyginał ciało a potem zrobiłam z nim dwa okrążenia a potem zmianę kierunku ze zmianą nogi.
Następnie nakierowałam ogiera na dłuższe ogrodzenie i dałam sygnał do galopu pośredniego. Z początku ogier nie zareagował, ale gdy powtórzyłam sygnał w końcu udało nam się do niego przejść. Ogier idealnie wydłużył swój krok, rozciągnął się odpowiednio cały czas utrzymując ze mną kontakt, a gdy wjechaliśmy na krótszą część maneżu stopniowo skróciłam mu wykrok i przeszliśmy płynnie do zebranego. Poklepałam go z obydwóch stron szyi i dalej na nim galopowałam, zwiększając i skracając jego wykrok.
Następnie zwolniłam do kłusa i pojeździłam jeszcze wyciągniętym i zebranym, zmieniając kierunku przez wolty lub półwolty.
Navaros cały czas się składał, był skupiony i energicznie parł do przodu, co niezmiernie mi się podobało w pracy z tym koniem.
W stępie poluzowałam mu maksymalnie wodze i pozwoliłam iść jego tempem, które mimo zmęczenia dalej było żwawe.
Przed opuszczeniem jego szlachetnego grzbietu wyklepałam i wygłaskałam go dokładnie po szyi i zadzie a potem zeszłam z niego i po podciągnięciu strzemion ruszyliśmy do stajni.
-był świetny-powiedziała Ann z uznaniem i idąc koło nas poklepała go jeszcze po szyi na co ogier cicho, ale radośnie zarżał
Gdy go rozsiodłałam i wymyłam wędzidło, Ann poszła odwiesić jego sprzęt a ja poszłam obmyć mu kopyta na myjce a potem wprowadziłam go do boksu i zostałam z nim na chwilkę.
Byłam z niego bardzo dumna, że poradził sobie bardzo dobrze ze wszystkimi ćwiczeniami i zadowolona z treningu, który był bardzo udany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz