wtorek, 18 marca 2014

trening ujeżdżeniowy

Harry& Langrish
Trening ujeżdżeniowy
Alex

Stałam przy boksie ogierka i obserwowałam jak chłopak sprawnie go czyści. Lan był wyjątkowo grzeczny i obeszło się bez zbędnej siły włożonej w czyszczenie, dlatego już po chwili ogier został osiodłany i wyprowadzony ze stajni.  Chłopak zaprowadził go na maneż, który jako jedyny był wolny i szybko znalazł się na grzbiecie konia. W stępie poprawił sobie strzemiona i dociągnął popręg a ogier cały czas szedł żwawym tempem.
Usiadłam sobie na ogrodzeniu i dałam Harry'emu wolną rękę, bo wiedziałam, że chłopak się na tym zna.
W stępie nie robili praktycznie nic prócz cofania i zatrzymań, ale po paru kółkach chłopak wypchnął ogiera i zakłusowali.
Z początku nie umieli się między sobą dogadać, ale po dłuższej chwili złapali między sobą dość fajny kontakt.
Jechali przy ścianach i Harry na krótkich zbierał konia a na długich jechał wyciągniętym. Koń był lekko rozkojarzony dlatego nie było to zrobione za pierwszym razem dość płynnie, ale przy drugim okrążeniu wyszło o wiele lepiej, a Langrish zaczął się przykładać bardziej do pracy.
Tym sposobem przejechali jeszcze dwa okrążenia a potem przez środek maneżu zajął się ustępowaniem od łydki.  Ogier wykonywał to idealnie, ganaszując się i angażując zad i resztę swojego ciała.  Powtórzyli to kilka razy i zajęli się pracą na woltach a Matt usiadł koło mnie.
Przez chwilę patrzyliśmy na pracującą parę w ciszy aż w końcu chłopak spytał
-Co ty na to, żeby ruszyć wieczorem wyścigówki?
-Może być, ale namów Scott'a żeby został dłużej i otworzył bramki
-Masz to jak w banku!- zawołał z radością a potem znowu cała nasza uwaga była skupiona na kasztanku, który właśnie przykładał się do przejść kłus-stęp, stęp-kłus.
Po chwili przeszli do wykonywania trawersu. Ogier skupił się jeszcze bardziej niż do tej pory i idealnie pracował zadem na wewnętrznym śladzie.
Następnie chłopak nabierał i oddawał mu wodzę, co lekko zbuntowało ogiera i strzelił niegroźnego bryka, a potem znowu truchtał spokojnie.
Po tym przeszli do stępa, aby dać ogierowi troszkę odpocząć i po około 5 minutach ponownie ruszyli kłusem.
Ogier cały czas bezproblemowo szedł do przodu.  Chłopak pokierował konia na przekątną maneżu i wykonał ciąg. Ogier szedł równym, pewnym rytmem i starał się, aby każdy jego krok był do końca taki sam.
Po chwili zagalopowali i okrążyli maneż w galopie zebranym a potem zrobili kilka przejść, zatrzymań i zmian kierunków oraz zwrotów.
W następnej kolejności zrobili lotną, a że wyszła troszkę źle powtórzyli to kilka razy, aż wyszło prawie że perfekcyjnie.
Najechali na dłuższą ścianę maneżu i chłopak dał sygnał do galopu pośredniego a ogier od razu go wykonał. Przejechali na środek maneżu gdzie koń wykonał jeden piruet w prawo. Nie było  źle, ale będzie trzeba jeszcze nad tym poćwiczyć.
Po tym przeszli już do stępa i Harry poluzował popręg i dał ogierowi luźne wodze.
-Dobrze Wam poszło-powiedziałam z szerokim uśmiechem

-Też tak uważam. Strasznie dobrze sie na nim pracuje-odpowiedział chłopak również z uśmiechem i po kilku kółkach zsiadł z konia i ruszyliśmy w stronę stajni.
-Będziesz jeszcze wieczorem? Bo Matt chce pojechać na tor, to przyda się profesjonalne oko.
-Jasne, że będę. Lubię patrzeć szczególnie na Corriego.
Zaśmiałam się cicho a potem szybko pomogłam chłopakowi rozsiodłać konia. Harry poszedł odstawić ogiera a ja ruszyłam aby wymyć wędzidło i odwiesić cały jego sprzęt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz