piątek, 9 sierpnia 2013

Trening skokowy- Sabena, Draco, Major

Sabena & Ann
Draco & Alex
Major & Matt

Szłam bardzo zamyślona do paszarni przygotować śniadanko dla koni, gdy nagle na kogoś wpadłam. Oczywiście była to Ann. 
-hej i sorki-uśmiechnęłam się do niej
-nic nie szkodzi...a przy okazji pomogę Ci z szykowaniem paszy dla koni
Pokiwałam głową i razem weszłyśmy do paszarni.
-tylko pamiętaj, że Thomas musi mieć trochę mniejszą porcję od innych koni-powiedziałam do niej i poszłam do pierwszych boksów. Oczywiście wszystkie konie miały głowy wystawione z boksów i patrzyły z nastawionymi uszami w stronę paszarni. Pan Wiatru jak zawsze lekko się denerwował i kopał delikatnie w drzwiczki boksu. 
Podeszłam do jego boksu pogłaskałam ogiera za uchem po czym weszłam do boksu i nasypałam mu odpowiednią ilość jedzenia. Koń zarżał radośnie i zaczął wcinać. Uśmiechnęłam się sama do siebie i nakarmiłyśmy pozostałe konie. Odstawiłyśmy wszystko na swoje miejsce i poszłyśmy razem do domku. Położyłam się na kanapie a Ann przygotowała sobie coś do picia. W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, westchnęłam że musiałam wstać i poczłapałam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Matt'a. Był to mój kolega z dzieciństwa i w sumie dawno go tu nie było.
-Hej!- powitałam go radośnie i wpuściłam do środka.
Zapoznałam go z Ann i każdy z Nas opowiedział co robił do tej pory i jak mu się układa. W końcu wstałam z fotela nalałam sobie coli i wróciłam do Ann i Matta
-dobra Ann, zwijamy się...trzeba w końcu ruszyć Draca i Sabene bo się zastoją.
-ok-powiedziała Ann i wyszła przed dom a ja z Mattem zaraz za nią i udaliśmy się całą trójką do boksów.
-ej...a ja mógłbym na kimś pojeździć?- spytał Matt
Zastanowiłam się przez chwilę
-w sumie to mógłbyś wziąć Majora, bo jemu też by się przydał trening. 
Chwilę potem każdy z nas wyprowadził konie z boksów i zaczął czyścić. Draco jak zawsze stał spokojnie przy czyszczeniu i tylko czasami zaczepiał Sabenę stojącą obok. Po dokładnym wyczyszczeniu osiodłaliśmy konie. Wsiadłam na Draca a że jechałam w swoim siodle strzemiona miałam już dopasowane i pojechałam w kierunku hali. Ann i Matt ruszyli za mną, ale prowadząc konie. 
Na hali wsiedli na konie i wjechali za mnie i jechaliśmy z małym zastępie. Po kilku okrążeniach w stępię zrobiliśmy większe odstępy i każdy już jeździł jak chciał. 
Ruszyłam kłusem i zrobiłam kilka wolt. Potem ćwiczyłam zatrzymania i cofanie. Znowu zwolniłam do stępa i spojrzałam na Matta. Obawiałam się trochę ponieważ wiedziałam, że Major lubi sobie pobrykać i w tym momencie Major zarżał tak jakby czytał w moich myślach i strzelił baranka.  Zatrzymałam ogiera na którym jechałam a Ann nadal stępowała, ale patrzyła na Matta. Chłopak na szczęście dobrze trzymał się w siodle i przez całe brykanie Majora nie spadł. Gdy koń się uspokoił odetchnęłam z ulgą i przeszłam do kłusa. Matt powiedział coś do ogiera a ja w tym czasie znowu zrobiłam kilka wolt w kłusie po czym najechałam na cavaletti. Dodałam łydkę i ogier ślicznie przez nie przejechał ładnie podnosząc kopytka. Poklepałam go po szyi a zaraz za mną przejechała Ann i Sabena a za nią w odpowiedniej odległości Matt z Majorem. Wszystkie konie przejechały przez cavaletti bardzo dobrze. Po kilku najazdach zagalopowałam a Ann z Mattem poszli moim śladem i w czasie kiedy my galopowaliśmy przyszedł Scott i ustawił nam parkur o różnej wysokości. Po kilku kółkach przeszłam do stępa i spojrzałam na przyjaciół
-to kto zaczyna?
-ja mogę-powiedziała Ann i chwilę potem skierowała konia na pierwszą z przeszkód. Sabena bez problemu przeskoczyła oksera a następnie na kopertę, stacjonatę mini mur i na koniec na triple barre. Klacz przez wszystkie przeszkody przeskoczyła bezbłędnie. Dziewczyna poklepała klaczkę a ja w tym czasie odwróciłam się do Matta
-to teraz ja-powiedziałam i ruszyłam galopem na krzyżaka. Draco przez chwilę bardzo pędził na przeszkodę, ale udało mi się go trochę ogarnąć i wyrównać tępo. Po chwili koń przefrunął nad wszystkimi przeszkodami.
-dobry konik!- poklepałam go po szyi w kłusie a gdy zwolniłam do stępa przytuliłam się do jego szyi. Teraz była kolej Matta. Chłopak zebrał wodze i galopując najechał na pierwszą przeszkodę. Major miał nierówne tępo i wahał się trochę przed okserem, ale przeskoczył go dobrze. Po przeskoczeniu koperty rozkręcił się i resztę przeszkód pokonał z pewnością siebie. Matt również poklepał konia po szyi oraz pogłaskał po zadzie. Po chwili stępa ponownie przejechaliśmy przez parkur i na koniec stępowaliśmy koło siebie a konie były rozluźnione i szły spokojnie.
-masz dzisiaj jeszcze jakąś lekcje albo coś?- spytała mnie Ann
-tak, jakaś dziewczyna przychodzi na Angela na maneż, tylko że to jej drugi raz po lonży więc pewnie lonże też będę musiała wziąć.
-a o której przychodzi?
-na 11, czyli mamy jeszcze jakieś dwie godziny-powiedziałam do niej z uśmiechem i dodałam-akurat na ogarnięcie stajni i wypuszczenie koni.
Po jeszcze paru okrążeniach Ann i Matt zeszli z koni i wyprowadzili przed halę, a ja wyjechałam za nimi i skierowaliśmy się w stronę stajni. Zsiadłam z ogiera poklepałam go jeszcze po szyi poczym przypięłam i rozsiodłałam. Przyjaciółka z chłopakiem zrobili to samo poczym założyli kantary i razem odnieśliśmy sprzęt do siodlarni. Wróciłam do ogiera odwiązałam uwiąz i skierowałam się w stronę wybiegu. Już chciałam go tam w puścić, ale było za gorąco więc odwróciłam się do Ann i Matta
-dzisiaj wypuścimy konie na łąkę, tam jest o wiele więcej cienia, bo są drzewa i jak coś to konie się tam schowają, a o 12 schowamy ich do boksów...-powiedziałam i zaprowadziliśmy konie na łąkę.
Wróciliśmy do stajni i wypuściliśmy kolejne a potem Ann poszła nalać świeżej wody dla koni a łące, Matt zaniósł do boksów świeże siano, a ja zamiotłam stajnię oraz poodkładałam na miejsce wszystkie szczotki, kopystki itd po czym wróciłam zmęczona do domu i nalałam sobie wody. Ann i Matt również wrócili po chwili a ja włączyłam wszystkie wiatraki żeby było chłodniej ale niezbyt to pomogło, nagle wpadłam na pomysł
-ej, a może pojedziemy wieczorem jak już będzie chłodniej nad jezioro? Ochłodzimy się i konie też będą miały frajdę
-dobry pomysł!- krzyknęli Ann i Matt w tym samym momencie a ja się lekko zaśmiałam   
-a jakie konie weźmiemy?- spytała dziewczyna
-jak chcesz to możesz wziąć swojego, ja wezmę Karego a Matt'owi damy....hmm...może Folium'a albo Thomas'a...zobaczy się jeszcze...a no i trzeba wziąć Sagitte na spacer bo jutro chciałabym ją wziąć na lonże...a i jeszcze trzeba z Huraganem poćwiczyć, ale to jutro i albo z samego rana albo wieczorem żeby było chłodniej...
-ok...-powiedziała Ann i dodała-dużo tej roboty, ale damy sobie radę
-ma się rozumieć-zaśmiałam się i usiadłam na wygodnym fotelu, miałam jeszcze nie całą godzinę przed dalszą pracą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz